„Na zająca idź ze szwagrem, ale na niedźwiedzia z bratem” – trójka Polaków z New Jersey (w tym dwóch braci) najwidoczniej wzięła sobie to przysłowie do serca, bo jak informuje prasa lokalna, właśnie dosięgła ich ręka sprawiedliwości za nielegalny odstrzał dzikiej zwierzyny na terenie Garden State. Dzisiejszy „Nowy Dziennik” donosi co następuje:
Polacy z New Jersey ukarani za kłusownictwo
Za zabicie bez pozwolenia jelenia i niedźwiedzia trzej mężczyźni muszą zapłacić łączną karę w wysokości 6310 dolarów. Trzej Polacy z West Milford w New Jersey – 25-letni Piotr S., jego 27-letni brat Vincenty oraz 29-letni kuzyn Dariusz B. – stanęli w konsekwencji przed sądem i przyznali się do winy.
Nasi zmyślni rodacy najpierw zaopatrzyli się w strzelby, a potem samochodem terenowym objeżdżali okoliczne lasy polując na dziką zwierzynę. Bez licencji… Przyuważył to pewien amerykański myśliwy (z licencją) i szybko zawiadomił policję, która w lesie znalazła martwego miśka:( , ale sprawców nie złapała. Miesiąc później ten sam myśliwy miał już więcej szczęścia, bo ponownie trafił na tych samych myśliwych-amatorów, ale tym razem na czas zawiadomił inspektorów straży leśnej. Podczas rewizji w domu braci S. policja znalazła spory zapas dziczyzny. Jeleniny, bo nie ma to jak urozmaicona dieta.
© aspenboy
Nie dalej jak w grudniu w Anglii była cała afera związana z nielegalnym połowiem wigilijnych karpi przez emigrantów z Polski. Gulasz z sarny albo dzika tudzież smażonego karpia sama mogłabym jeść od rana do wieczora, bo ile można się żywić kiełbasą od „Kiszki” na Greenpoincie;) ale kiedy czytam tego typu historie, naprawdę nie mogę się powstrzymać – co ci ludzie mają w głowach? Kupują sobie strzelby oraz wędki i hasają po amerykańskich i angielskich lasach jak po Puszczy Białowieskiej za Władysława Łokietka. I nawet przez myśl im nie przejdzie, że to ani nie to miejsce, ani nie ta epoka.
Do następnego razu!
Agnieszka
Wstyd sie przyznac, ale szczegolnie ta nowa emigracja polska, mam tu na mysli ludzi raczej prostych, za to zmyslnych, wolnosc kompletnie myli z samowola, czyli jest „robta co chceta”. Mysla, ze w tak wielkim kraju zgubia sie w tlumie…. To samo dotyczy wszelkich spraw zwiazanych z zaklocaniem porzadku, imprezowanie rodzinne dlugimi godzinami i rzyganie pod oknem innych lokatorow tego samego domu. Na zwrocenie uwagi, ze tak nie mozna, ze obowiazuja jakies normy miedzyludzkie czy osiedlowe, ze nie wspomne o dobrym wychowaniu, pada odpowiedz – to wolny kraj, to wolno robic co sie chce… Czasem potrzeba takiego lokatora czy wspolmieszkanca nie tylko postraszyc strozami porzadku, ale po nich zadzwonic, bo nie sposob zyc. To samo dotyczy nielegalnego klusownictwa. Dopiero stroz prawa cos moze poradzic. To nie sa pozostalosci z czasu socjalizmu, zwanego czesto „komunizmem”, to wspolczesne „robta co chceta”, czyli wolnosc mylona z kompletna samowola. I za to trzeba zaplacic. Nauczka dla innych bezmozgowcow i zwolennikow anarchii. No i wstyd dla reszty uczciwie i ciezko pracujacych Polakow, bo takie wcale nierzadkie wyjatki maja wplyw na nasze dobre imie jako narod.
To samo z ze sprzedawaniem i kupowaniem
rozbitych samochodow . Nie ma w tym nic zlego , bo kazdy chce troche grosza zaoszczedzic , ale co drugi taki klient przyjezdza do „dealera „z pretensjami ze samochod ma byc naprawiony na gwarancji .Zazwyczaj staram sie im pomagac , bo oczywiscie wiekszosc z nich nie potrafi sie dogadac , ale po paru przpadkach gdy mi sie oberawalo raczej unikam . W 90 % to sa cwaniacy ktorzy mysla ze nikt tego nie zauwazy . No a przeciez „Janki to nie som takie takie mondre jak my” no to trzeba ich przekrecic.Tylko ze w wiekszosci przypadkow te samochody zostaja sprzedane naszym ciezko pracujacym rodakom .Przykro czasami…
Tak mnie tez przeraza mylnie pojeta „wolnosc” w wydaniu mlodych cwaniaczkow przyjezdzajacych z Polski. Jest obrzydliwa