Z Naszą Klasą jest trochę tak, jak z Leninem w pewnym starym radzieckim dowcipie: włączam telewizor – Nasza Klasa, biorę gazetę – Nasza Klasa, teraz boję się otworzyć lodówkę… Blogi, gazety, polska telewizja, subskrypcje emailowe – wszędzie tylko Nasza Klasa. Jedni piszą, że za wolno chodzi, co zresztą było zgodne z prawdą mniej więcej do zeszłego tygodnia, drudzy – że nie chroni prywatności, a trzeci – że pierwsi i drudzy po prostu zazdroszczą sukcesu i zamiast narzekać, powinni po stopach całować twórców serwisu w podzięce za możliwość odnalezienia ciotki Zochy, co to dwadzieścia lat temu z jedną walizką wyjechała do Ameryki, a teraz zapisała się do Naszej Klasy.
Nie da się ukryć, że z N-K zabawa jest świetna, jednakże z lekkim niepokojem zaczynam u siebie obserwować pewne objawy uzależnienia. Zaglądam rano – czy na klasowej liście obecności nadal tylko siedem osób, czy może odnalazł się ktoś z pozostałej dwudziestki? Zaglądam w południe – może ktoś ze znajomych dodał nowe zdjęcia albo dostałam zaproszenie? Zaglądam wieczorem – w zasadzie nie wiem po co…
A potem zaczyna się podglądanie i podsłuchiwanie. Oglądam zdjęcia znajomych oraz „znajomych znajomych” i utwierdzam się w przekonaniu, że Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy, co zresztą podejrzewałam już od pewnego czasu. Oto kolega, który w szkolnych czasach brylował na salonach i który rozmową zaszczycał jedynie te wyższe i lepiej ubrane panny, teraz prezentuje się na zdjęciu z łysiną i pokaźnym brzuszkiem. Za to inny, któremu w latach szkolnych nie jeden raz złamano serce, bo był niski i niepozorny, teraz wygląda świetnie: szczupła i wysportowana sylwetka, czupryna lekko szpakowata, ale nadal bujna.
Zaś podsłuchiwanie? O, to jest dopiero radocha – wchodzę sobie incognito na różne fora dyskusyjne – wcale nie mojej klasy czy szkoły – i przysłuchuję się internetowym konwersacjom, narzekaniom na brak pieniędzy, opisom wspólnie spędzonego Sylwestra i wiem nawet, kto się upił oraz kto ma ładną żonę (niekoniecznie ci, których mogłabym o to podejrzewać).
Może po to jest nam potrzebna Nasza Klasa, żebyśmy wreszcie mogli sobie odreagować za szkolne katastrofy i złamane serca;)
Do następnego razu!
Agnieszka
hehe
u mnie wnioski sa inne – po to n-k zeby uniknac rozczarowan po latach umawiajac sie np z miloscia ze szkolnej lawki… 😉
mnie najbardziej smieszy ilosc znajomych. obawiam sie, ze sa to znajomi znajomych, ale im kto ma wiecej, tym tego ktosia „status” wyzszy 😉
wlasnie. to ciekawe zjawisko – np moja siostra pododawala sobie ‚moich’ znajomych, chociaz nie miala z nimi wiele wspolnego… 😉
A mnie odnaleźli znajomi, których najstarsi górale nie pamiętają i miłe to bardzo ale natłok wrażeń wielki i przytłacza:) Za to na klasowym forum licealnym podziały nie zmieniły się ani odrobinę , prztyczki, złośliwości i wychwalanki jak za dawnych czasów:)) Sciskam!!!
nasza-klasa.pl powoli robi się jak fotka tylko szkoda ze jeszcze nie ma punktów do oceny zdjec 😛 LOL 😛 zal.pl
portal nk troche stracil swoj sens 😦