O tej sprawie było głośno parę tygodni temu – w październiku na lotnisku w Vancouver policja kanadyjska użyła elektrycznego paralizatora (tasera) wobec 40-letniego emigranta z Polski Roberta Dziekańskiego. Mężczyzna nie przeżył. Wczoraj kanadyjskie media pokazały nakręcony amatorską kamerą przez naocznego świadka film przedstawiający cały incydent. Film w wersji 10-minutowej trafił już do YouTube (jest i smutny, i drastyczny, dlatego nie zamieszczam go bezpośrednio tutaj, a jedynie podaję link): http://www.youtube.com/watch?v=QPCgwCS3viQ
Smutne i przerażające jest to, że dla tego człowieka jego pierwsza podróż samolotem okazała się ostatnią. Podobno po wylądowaniu w Vancouver ponad dziesięć godzin spędził na hali odbioru bagażu, bo po prostu nie umiał z niej wyjść. Nie mówił po angielsku, a nikomu z obsługi lotniska czy kanadyjskich władz imigracyjnych nie przyszło do głowy, aby zainteresować się człowiekiem, który przez wiele godzin błąkał się po lotnisku nie wiedząc co robić. W końcu po wielu godzinach czekania zaczął przeklinać po polsku, przewracać krzesła, zachowywać się agresywnie, choć nie wiem, czy na tyle agresywnie, aby usprawiedliwiło to użycie wobec niego tasera przez policję.
Po drugiej stronie przez wiele godzin czekała na niego matka. Nie mogła nawet potwierdzić, czy jej syn był na pokładzie tego samolotu czy nie, bo nie chciano jej udzielić żadnych informacji. Zginął człowiek – przez zbieg nieszczęśliwych przypadków, nieznajomość języka i brak dobrej woli ze strony ludzi, którzy mogli zareagować, kiedy był jeszcze na to czas, ale tego nie zrobili.
Do następnego razu!
Agnieszka
i nie znalazl sie NIKT kto mowil po polsku?? w Vancouver?? nikt polskomowiacy nie lecial tym samym samolotem?? az nie moge uwierzyc… to jakas makabra po prostu…
Przeciez Polacy potrzebuja wizy, zeby przekroczyc granice kanadyjska – prawda?. wiec ktos musial z „imigracyjnych” z nim „rozmawiac”…
10 godzin… facet byl psychicznie wykonczony. zreszta po nim to widac. nie zachowywal sie racjonalnie, bo chyba juz sam nie wiedzial co robi…
ta znieczulica… to jest przerazajace!!!
tragiczne i smutne :O(
przez 10 godzin nie umiał wyjść z sali odbioru bagażu? jakoś wierzyć mi się w to nie chce. sam wysiadł z tego samolotu? nie widział gdzie idzie reszta? moim zdaniem koleś był albo nawalony, albo niespełna rozumu. i możecie mnie nazwać znieczulonym.
NIe wiem jak gośc reagował, czy był nawalony jak to napisał przedmówca czy nie ale.. myślę, że można było go inaczej obezwładnić. Dwóch rosłych chłopów dałoby rade, jednemu zmęczonemu człowiekowi i to mnie poraża. Poszczają film by usprawiedliwić zachowanie funkcjonariusza a ten po prostu poszedł po najmniejszej linii oporu.
Zabili faceta. Koniec kropka.
Po pierwsze na filmie widać, że coś już wcześniej się działo, bo Pan Robert ucieszył się, o zgrozo, na widok policji!
Po drugie jak policjanci się zjawili to zachowywał się spokojnie, a ci zamiast go skuć, zawołać tłumacza, sprawę wyjaśnić i na koniec zdawkowo przeprosić, że taka procedura, itd. itp. to po prostu go zabili.
Widziałem dwa razy na amerykańskich lotniskach jak obezwładniano pasażerów (jeden raz to był, za przeproszeniem, wielki bycor z Afryki i jakoś w trzech dali sobie z nim radę).
Jestem bardzo ciekawy jak ta sprawa się zakończy.
Podobno sekcja zwlok wykazala ze ani alkoholu ani narkotykow we krwi nie bylo. A ucieszyl sie na widok policji bo w demokratycznych krajach do policji zglaszasz sie po pomoc
do licha sa przeciez strozami prawa, sluza pomoca.
„Po drugie jak policjanci się zjawili to zachowywał się spokojnie, a ci zamiast go skuć, zawołać tłumacza, sprawę wyjaśnić i na koniec zdawkowo przeprosić, że taka procedura, itd. itp. to po prostu go zabili…”
Jak na moje oko, to policjanci sie zjawili po tym jak rozbil komputer a przedtem rzucal krzeslem w szybe. Policjanci MIELI obowiazek przywolania go do pozradku.
Dziwne mi sie wydaje ze 40 letni facet przez 10 godzin nie mogl znalezc wyjscia z sali. Mozliwe ze nie byl „nawalony” ale cyba raczej cos z nim bylo nie w porzedku – mam na mysli – nei calkiem zdrowy. A jest 1000 i jeden sposobow aby „nie calkiem zdrowego” powierzyc opiece linii lotniczych i odpowiednio zorganizowac pzrelot i wydostanie sie z lotniska. W koncu, nawet 10 latki podrozuja same i bezpiecznie.
Co oczywiscie, nie usprawiedliwia akcji policji, bo rzeczywiscie Tasera nie musieli uzywac.
Policjanci MIELI także obowiązek nie łamać procedur.
Jednej rzeczy nie znalazłem JASNO powiedzianej – życie jest NAJWYŻSZĄ wartością , każde życie.Jeśli pies ugryzie zabijecie go ?Narkoman,pijak,chory,niepełnosprawny,zawsze odbiegają od norm swoim zachowaniem,a pżecież to TEŻ LUDZIE !
Monitoring lotniska do d…,kompetencje ochrony lotniska do d…,kompetencje Policji do d…,ale jeszcze znajdą w organizmie ofiary oczywiście po dodatkowych (dokładniejszych badaniach),:-( coś co Ich usprawiedliwi i będzie po wszystkim.
Mnie najbardziej dziwi, gdzie przez tyle godzin była jego matka? Mieszkająca od iluś lat w Kanadzie, również nie była w stanie przez 10 h odszukać syna na lotnisku?
Ta cała historia jest po prostu niewiarygodna.