Według powszechnie panującej opinii od pewnego czasu Polakom nie opłaca się przyjeżdżać do USA w celach zarobkowych, i to nie tylko z powodu niskiego kursu dolara. Wiele osób uważa, że Stany Zjednoczone przestały być atrakcyjne jako kraj docelowy emigracji zarobkowej w momencie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, kiedy Anglia, Irlandia i Szwecja otworzyły dla nas swoje rynki pracy. Po co jechać do Stanów, skoro tak trudno o wizę amerykańską, podróż w jedną stronę trwa 9 godzin, a emigrantom bez pozwolenia na pracę coraz trudniej jest znaleźć jakieś w miarę dobrze płatne zajęcie? Do Londynu leci się dwie godziny, bilet tanimi liniami można kupić za 200 PLN, a zarobki są porównywalne z tymi po drugiej stronie Oceanu.
Faktem jest, że gra nie jest warta świeczki w przypadkach, kiedy komplikacje związane z nielegalnym pobytem w Stanach przewyższają potencjalne korzyści finansowe. Znalezienie w Stanach pracy jest oczywiście nadal jak najbardziej możliwe nawet jeśli przebywa się tutaj nielegalnie (nie zapominajmy, że w USA bezrobocie jest niższe niż w Europie i oscyluje na poziomie 5 proc.), ale dotyczy to głównie prac niewykwalifikowanych, a zarazem nisko płatnych, takich jak sprzątanie, proste prace pomocnicze na budowie, pomoc w kuchni, opieka nad osobami starszymi lub dziećmi, a w regionach rolniczych – praca na farmach opanowana przez imigrantów z Meksyku.
Jeśli nielegalny emigrant nie znajdzie w miarę szybko sposobu na zdobycie zielonej karty, na przykład przez małżeństwo z obywatelem USA (sponsorowanie przez pracę ciągnie się latami), praktycznie nie ma szansy na znalezienie bardziej ambitnego zajęcia, i to niezależnie od znajomości języka czy przywiezionego z Polski dyplomu studiów wyższych. Nie zapominajmy też, że przebywając w Nowym Jorku czy Chicago nielegalnie nie można wyskoczyć do Polski na dwutygodniowy urlop tak jak z Londynu czy Dublina, aby na łonie rodzinywyleczyć imigracyjną depresję. Czy zarobki rzędu 10 dol. na godzinę za pracę niewykwalifikowaną są tego warte?
Pisał o tym w marcu dziennik International Herald Tribune w artykule pod znamiennym tytułem In expanded EU, Poles no longer flock to the U.S. for a better life, czyli w wolnym tłumaczeniu „Po rozszerzeniu UE Polacy nie szukają już lepszego życia w USA”. Autor artykułu przytacza przykłady z Chicago, które ze swoimi 800 tys. osób polskiego pochodzenia nadal pozostaje największym skupiskiem Polaków poza granicami Polski. Typowo polskie restauracje w Chicago powoli zmieniają swój profil, a w ich menu obok gołąbków, pierogów i barszczu coraz częściej pojawia się pizza.
Nieco bardziej skomplikowany obraz wyłania się ze statystyk prowadzonych przez Department of Homeland Security, z których wynika, że liczba Polaków otrzymujących zielone karty w Stanach wcale się nie zmniejsza. Oto zestawienie z ostatnich dziesięciu lat (Yearbook of Immigration Statistics 2006):
Rok fiskalny | Liczba zielonych kart przyznanych Polakom |
---|---|
1997 | 12.035 |
1998 | 8.451 |
1999 | 8.773 |
2000 | 10.090 |
2001 | 11.769 |
2002 | 12.711 |
2003 | 10.510 |
2004 | 14.326 |
2005 | 15.352 |
2006 | 17.052 |
Czyli – z jednej strony spada w Stanach liczba nielegalnych imigrantów z Polski, z drugiej – nadal kilkanaście tysięcy Polaków rocznie legalizuje swój pobyt tutaj. Nie zapominajmy, że wszyscy, którym uda się tę poprzeczkę przeskoczyć, mają przed sobą o wiele lepsze perspektywy.
Do następnego razu!
Agnieszka
W 2006 roku green card dostaja ludzie ktorzy zaczeli procedure dawnoooo temu – pare lat co najmniej, a siedza tu jeszcze dluzej, najczesciej na wizach H. Wiec „efekt UE” bedzie mozna zaobserwowac dopiero za kilka lat. Moze za 5 – 10 lat.
Nie umiem powiedzieć, czy Polonia z US „cofnie” się do UK, natomiast wiem, że dużo jeszcze Polaków przyjedzie do UK… Mając do wyboru UK czy US, naprawdę dużo przemawia za tą pierwszą…
Należy także pamiętać, że ta fala emigracji, która obecnie występuje, to fala skierowana głównie do krajów Europejskich. Można się domyślać, że raczej nie zmaleje, jak otworzą się Niemcy czy Francja.
No to moze zobaczymy i u nas prawdziwych turystow z Polski.Czasy sie zmienily,waluta tez,zapraszamy.Jest co ogladac.Moze wreszcie zostanie rozwiazany z pozytkiem dla stron problem wiz.
Hm, znalazłem podobnego ‚newsa’ jakiś czas temu.
http://www.blogpl.resvaria.net/2007/03/12/pierogowa-emigracja/
Pozdrawiam z Toronto,
Yasqier
Zdecydowanie mniej Polakow przyjezdza teraz do Stanow, przynajmniej jesli chodzi o zarobkowe wyjazdy na rok albo dwa. Slysze, ze trudno jest teraz znalezc polskich pracownikow do pracy w Nowym Jorku.
Niestety pracowalem i w USA (legal – Work &Travel) i w Dublinie – niestety w Dublinie duzo burakow z Polski, ze czasami wstyd bylo z nich, i przyznawania sie do Polskosci 😦 Smutne ale prawdziwe. Do USA wyjazd jest trudniejszy i drozszy – wiec nie kazdego stac na wyjazd.
Pozdrawiam z Warszawy
Czy kolega/koleżanka Knopiq uprawia kryptoreklamę?
Niestety sie troszke ujawnilo, czym sie zajmuje 😦 juz nie bede.
Knopiq to kolega 😉
BTW
Ostatnio czlowiek musi sie tyle nawstydzic, za swoj rzad… Biedny Tinky Winky
Panie kolego Knopiqa, prosze sie za bardzo nie przejmowac. Np. w USA tez jest wiele osob, ktorzy wstydza sie za swojego prezydenta, skadinad o wiele bardziej wyeksponowanego niz drugorzedni polscy politycy (bo jednak drugorzedni, mimo, ze sa w rzadzie).
Czlowiek moze sie i nie przejmuje… ale nie jest mozliwe nie denerwowac sie idiotyzmem plynacym z gory… bo jak tu byc dumnym obywaltelem jak sie dziej tak a nie inaczej?
az sie plakac chce…
a z drugiej strony – dobrze ze w Polsce nie ma broni panel bez pozwolenia – mysle ze politycy byliby w niebezpieczenstwie… – taka puenta mojej rozmowy dzis w ambasadzie US w Warszawie…
Knopiq, moze Cie troche pociesze – przeczytaj sobie ten artykul, a w porownaniu Polska wyda Ci sie nagle zupelnie normalnym krajem:
http://news.yahoo.com/s/ap/20070607/ap_on_fe_st/odd_making_faces;_ylt=AmNjS3FIlnRqg_PZyDsj35XMWM0F
Pozdrawiam.