Uaktualnienie: Poniższy tekst rekordowo szybko się zdezakutalizował, ale pozostawiam go bez zmian. Więcej tutaj: Córka Sary Palin w ciąży
Od kiedy John McCain ogłosił kandydaturę Sary Palin na stanowisko wiceprezydenta, amerykańska blogosfera trzęsie się od plotek na temat życia rodzinnego pani gubernator Alaski. Na razie nikt niczego konkretnego nie udowodnił i jest bardzo prawdopodobne, że historia, którą zaraz tutaj opiszę, oparta została na przypadkowych zbiegach okoliczności (lub wręcz wyssana z palca), ponieważ jednak pisze o niej coraz więcej źródeł, pozwolę ją sobie tutaj streścić.
Jak wiadomo, w oczach republikańskich konserwatystów wielkim atutem pani gubernator jest jej prorodzinna (czytaj: antyaborcyjna) agenda polityczna. Sarah Palin jest zagorzałą przeciwniczką aborcji, nawet w przypadkach kazirodztwa i gwałtu, co podkreślała wielokrotnie w różnych wystąpieniach w czasie swojej kampanii wyborczej dwa lata temu, kiedy ubiegała się o stanowisko gubernatora Alaski.
Palin ma pięcioro dzieci, w tym 5-miesięcznego synka z syndromem Downa. Jak mówi, mimo że o upośledzeniu dziecka dowiedziała się po badaniach prenatalnych w drugim trymestrze ciąży, nawet przez moment nie brała pod uwagę ewentualności, że dziecko miałoby się nie urodzić. W sumie można podziwiać za odwagę i i rzadki u polityków brak dysonansu między publicznie głoszonymi poglądami a własnym postępowaniem, bo na pewno nie jest łatwo taką decyzję podjąć (choć niewątpliwie trochę łatwiej, jeśli ma się odpowiednie zaplecze finansowe).
Wszystko to idealnie pasuje do obrazu kobiety, której wychowanie pięciorga dzieci nie przeszkadza w karierze zawodowej i politycznej. I tutaj dochodzimy do sedna sprawy – komentatorzy zastanawiają się teraz nad tym, czy najmłodsza latorośl aby na pewno jest dzieckiem pani gubernator, a nie jej 16-letniej córki Bristol? Pewne fakty wydają się im bowiem dość intrygujące.
Po pierwsze, nikt z najbliższych współpracowników ani przyjaciół Palin nie wiedział o jej ciąży aż do 7. miesiąca i wszyscy byli w szoku, kiedy dowiedzieli się, że pani gubernator w wieku 44 lat po raz piąty zostanie mamą. Zresztą kiedy ogląda się jej zdjęcia w bardzo zaawansowanej ciąży, trzeba przyznać, że wygląda fantastycznie. Ani śladu brzucha, niezmienione rysy twarzy itd.
Sprawa druga – chronologia samego porodu. Palin była w ósmym miesiącu ciąży i przebywała właśnie w Dallas na Republican Governors’ Convention, kiedy zaczęła odczuwać skurcze i kiedy nastąpił wyciek płynu owodniowego. Nie zważając na te „drobiazgi”, postanowiła nie przerywać pobytu na konferencji i wygłosić zaplanowane wcześniej przemówienie, po którym jak gdyby nigdy nic pojechała samochodem na lotnisko, a stamtąd samolotem do Anchorage na Alasce. Lot trwał osiem godzin i miał międzylądowanie w Seattle. W Anchorage wylądowała 22 godziny od momentu wystąpienia pierwszych objawów porodu i mimo że w stolicy Alaski opieka medyczna zapewne nie jest gorsza niż na prowincji, z Anchorage udała się w 45-minutową drogę do szpitala w maleńkim miasteczku Wasilla, skąd pochodzi.
Jednym słowem kobieta w ciąży wysokiego ryzyka (zaawansowany wiek matki, dziecko-wcześniak, wykryty wcześniej zespół Downa) zamiast urodzić dziecko w najbliższym szpitalu w Teksasie udaje się w wielogodzinną podróż powrotną na Alaskę. Nie trzeba być lekarzem, żeby uznać takie zachowanie za mocno ryzkowne. Komentatorzy spekulują więc, czy tak było naprawdę…
Sprawa trzecia – na kilka miesięcy przed narodzinami małego Triga 16-letnia córka pani gubernator, Bristol, przestała chodzić do szkoły, podobno z powodu mononukleozy. Rzekomo są też zdjęcia Bristol, na których wygląda tak, jakby była „w stanie blogoslawionym”. Tak oto pojawiła się wersja, że Sarah Palin nie spieszyła się do szpitala, bo dziecko miała rodzic nie ona, ale jej córka. Intryga rodem z Desperate Housewives.
Tyle na temat tej plotki. Jak do tej pory, przytaczają ją nie media z tzw. mainstream, ale jedynie blogerzy, tacy jak Daily Kos, The Moderate Voice oraz Andrew Sullivan. Zapewne już niedługo okaże się, czy jest w niej tyle samo prawdy co w tej, że Barack Obama jest zakamuflowanym wyznawcą Allacha.
Do następnego razu!
Agnieszka