Niewiele jest w Stanach miejsc, gdzie można sobie jeszcze poradzić nie mając prawa jazdy lub samochodu. Nowy Jork jest jednym z nich, głównie dzięki świetnie rozwiniętemu systemowi komunikacji miejskiej. W obrębie pięciu dzielnic miasta metrem można dojechać prawie wszędzie, trochę trudniej jest jedynie na Staten Island, ale i tam jeździ jedna linia metra. Metro nowojorskie jest takie brzydkie, że aż ładne, a każdy, kto tutaj trochę pomieszkał, wie, co mam na myśli.
Pierwsze wrażenie dla kogoś, kto nigdy nowojorskim metrem nie jechał, z reguły nie jest pochlebne – stare brudnawe kafelki, bezdomni rozłożeni ze swoimi pakunkami na peronowych ławkach, a na niektórych stacjach – wypasione oswojone szczury, bezczelnie śmigające po torach, a czasem nawet po platformach peronów. Zaraz po przyjeździe do Nowego Jorku bałam się jeździć metrem – że niebezpiecznie, że napadną, pobiją albo okradną. Potem jednak okazało się, że metrem po Nowym Jorku jeździ się po prostu najszybciej, a póki co (odpukać w niemalowane), jedyny środek transportu w którym mnie okradziono – to warszawski autobus miejski…
Tak któregoś dnia w zeszłym tygodniu wyglądała moja droga do domu:
Come See Dr Z! Dermatolog Zizmor reklamuje się w metrze nowojorskim od co najmniej piętnastu lat. I od piętnastu lat nie zmienił się styl jego reklam – im więcej kolorów i krojów czcionki, tym lepiej…
Robienie makijażu w metrze jest jak na porządku dziennym. Dobre światło? Oszczędność czasu?
Moża też sobie uciąć drzemkę, pod warunkiem oczywiście, że ma się miejsce siedzące. Chociaż widziałam i przypadki śpiących na stojąco.
Ostatni odcinek – już autobusem.
Do następnego razu!
Agnieszka
jakos tak malo zatloczone to metro ;O) w Chicago mamy kolejke, co kursuje pol nad ziemia pol pod ziemia. i nie zycze nikomu podrozy po 5 po poludniu w kierunku „z downtown” (pod warunkiem ze i tak da rade wsiasc ;O)
ale jakby nie patrzec to zawsze podziwiam te kobiety robiace sobie makijaz czy to w kolejce czy w autobusie! ja sie nie odwazylam nigdy sprobowac ;O)
pozdrawiam!
ja uwielbiam chicagowska kolejke. zaluje tylko, ze w przeciwienstwie do nowego jorku, nie da sie nia dojechac „wszedzie”.
Prosze nei narzekac. Netro nowojorskie mzoe jest i brudne, ale zawsze mozna kupic bilety. Metrow warszawskie jest piekne, ale po godzinie 20 biletow sie nie kupi
Fragment mojej korespondencji z Warszawy:
Metro – tez Francja – Elegancja. czyste statcje, czyste wagony. Niestety… Zawsze jakas lyzka dziegciu musi byc.
Stacja Stoklosy, Ursynow, 7.30 p.m. Kiosk z gazetami zamkniety. „Gdzie moge kupic bilety?” dopytuje sie. „O tej porze – nigdzie” odpowiadaja pzrechodnie. Automatow nie ma. Bilety TYLKO w kiosku. Obok dwoch facetow ze Strazy Miejskiej. Ich pytam tez. „Kupic nie mozna” mowia. „Ale niech pan skacze”. Ja podchodze z rezerwa: „Ja skocze, a wy mnie aresztujecie?… Poza tym za stary jestem”. Usiluja rozwiazac problem: „My mamy taka blaszke co otwiera bramke, ale jak pana zlapia w wagonie bez biletu, zaplaci pan kare”. Nawet nie pytam ile wynosi kara i dzwonei po taksowke.
Nastepnego dnia, znow – srodek dnia – stacja Politechnika. Spieszymy sie. Bilety kupuje sie w ciastkarni. „Biletow nei mamy, nei dowiezli, skonczyly nam sie”. Obok jakis kiosk. „Czy sa bilety?” „Sa ale tylko ulgowe”. SRODEK DNIA I SRODEK MIASTA!!!! Znow lapiemy taksowke do Placu Wilsona. Tam na stacje aby od razu kupic bilety, bo potem znow bedziemy sie spieszyc. Bilety sa!. Mowie sprzedawcy o przygodach z biletami w Srodmiesciu. „Ma pan szczescie” odpowiada. „To dwa ostatnie. Mnie tez nei dowiezli”. Usiluje sobie przypomniec w ktorym z innych, chyba 20 miast ktore znam nie ma automatow do kupowania biletow w metrze. Nie przypominam sobie. Widocznie mam krotka pamiec.
Jestem od paru dni w Warszawie, może faktycznie powinnam przejechać się metrem, żeby porównać standard? Wiem jedno – mimo swojego braku urody metro nowojorskie jest bezpieczne i skuteczne, czyli dowiezie na miejsce lepiej niż inne środki lokomocji. Pozdrawiam z jesiennej Warszawy.
Po roku Agnieszka zdecydowala sie ujawnic oblicze.Ale tak juz jest w zyciu,wszystko wymaga swojego wlasciwego czasu.Po prostu niektore rzeczy musza dojrzec.W przypadku blogu ten czas dojrzewania wynosi mniej wiecej rok.
😉
pozdrawiam
Nie jest az tak zle z uroda metra nowojorskiego. Przeciez miliony ludzi jezdza nim kazdego dnia. Wagony sa raczej czyste, moze ze scianami nie najlepiej, ale to tez zalezy gdzie. W kazdym razie biletow (metrocard) nie brakuje, sa automaty na kazdej stacji. Malo tego, tam gdzie nie dojezdza metro, to znaczy peryferia , jezdza autobusy w miare czesto (jak ten na ostatnim zdjeciu:-). Jest tez transfer z metra do autobusu. Oprocz metra podziemnego i naziemnego jest druga wielka siec autobusow, a wlasciwie kilka sieci. Jednym slowem wspaniale jest rozwiazanie komunikacji w NY, jedyne w swoim rodzaju, prima sort. Co z tego, ze w Polsce podobno metro jest czyste, jak punktow sprzedazy biletow w nim nie ma? Bardzo marne rozwiazanie.
Metro nowojorskie nie wydalo mi sie ani lepsze ani gorsze niz chicagowska kolejka. Czyste nie bylo, to fakt, ale kto widzial nasze stacje Division i Chicago w Blue Line to wie, ze tez im duzo brakuje do czystosci, czy nawet zwyklej schludnosci. Patrzac na mape nowojorskiego metraz mozna Wam tylko pozazdroscic, ze dociera chyba wszedzie. Jak wspomniala Lonelystar, naszym sie nie da, choc cieszy, ze w ogole jest.
Natomiast w metrze w Stuttgarcie panuje irytujaca czystosc,i to zarowno na stacji jak i w wypucowanych wagonach.I nie ma szczurow.To znaczy pewnie sa,ale sie nie pokazuja.Gdyby byly na tyle nierozsadne zeby biegac po torach,stosowny urzad natychmiast przyslal by do nich szwadrony smierci i byloby po szczurach.Takie sa reguly gry i szczury je respektuja.
Nie ma rowniez wloczegow i bezdomnych.Gdyby jakis rozlozyl sie gdzies ze swoim kramem,policja niezwlocznie poprosilaby go o opuszczenie stacji.A gdyby bezdomny okazal sie niekooperatywny,zostalby zlosliwie wywieziony pare kilometrow za miasto,aby podczas dlugiego marszu pieszo nabral rozsadku.
Sa natomiast Murzynki.Malo,ale sa.Nigdy sie nie maluja.Murzynka w metrze w Stuttgarcie to z reguly azylantka z Nigerii albo innego Konga,ktora jedzie gdzies sprztac zeby dorobic sobie do kieszonkowego z urzedu socjalnego.Mysli nie nie tyle o swoim wygladzie co o Szwecji,gdzie sprobuje uciec przed deportacja gdy odrzuca jej wniosek o azyl.
A najlepsze z tego wszystkiego jest to,ze do niemieckiego metra mozna wejsc bez biletu.Nikt tutaj nie musi niczego kasowac albo wrzucac. Niemcy to wolny kraj,gdzie metro stoi otworem dla wszystkich,rowniez dla takich ktorzy lubia ryzyko zlapania przez kanarow.